bundesliga.de |
Statystyki
- który fan futbolu ich nie lubi? Dzięki nim z powodzeniem można porównywać
formę poszczególnych klubów z różnych piłkarskich okresów, a także spróbować
wytypować spadkowiczów, patrząc przez pryzmat tego, co w tabeli działo się we
wcześniejszych sezonach. Postawienie naprzeciw siebie ilości zdobytych „oczek”
przez różne drużyny w kilku ostatnich rozgrywkach Bundesligi wydawało się
bardzo kuszące. Zachęcona spędzeniem kilku godzin pośród różnego rodzaju
statystyk stworzyłam trzyczęściowy cykl, który, mam nadzieję, przybliży nieco
sytuację, jaka panowała w tabeli w analogicznym do obecnego momentu sezonu w trzech
poprzednich edycjach niemieckiej ekstraklasy.
Sezon 2013/14, który dziś
opiszę, stał pod znakiem Bayernu Monachium. Rekordowy mistrz Niemiec przeszedł
przez niego tracąc punkty w zaledwie 5 spotkaniach (3 remisy i 2 porażki). Po
zakończeniu rozgrywek nad drugim Dortmundem miał 19 punktów przewagi.
Żółto-czarni zgromadzili natomiast tylko 7 „oczek” więcej od trzeciego Schalke.
Walka o miejsca dające prawo startu w eliminacjach do Ligi Mistrzów również
była zacięta - pomiędzy czwartym Bayerem, a piątym Wolfsburgiem po 34 kolejkach
był zaledwie punkt różnicy.
Dół tabeli nie był jednak
aż tak spłaszczony - drużyny, które bezpośrednio zaangażowały się w walkę o
utrzymanie nieco odstawały od reszty. Ostatnia bezpieczna ekipa, VfB Stuttgart,
pewna utrzymania była jeszcze przed ostatnią ligową kolejką sezonu 2013/14.
Trzy ostatnie - Hamburger SV, 1. FC Nürnberg oraz Eintracht Braunschweig - do
ostatniego gwizdka miały szansę na udział w barażach. Wszystkie jednak, jak na
złość, konsekwentnie przegrywały swoje mecze pomiędzy 30. a 34. kolejką
spotkań. Zaowocowało to spadkiem der Club oraz Eintrachtu, a także barażem z
udziałem drużyny Dinozaurów.
Początek
ciężkiego okresu
Po 20. ligowej kolejce w
sezonie 2013/14 zwolniony został dotychczasowy trener Hamburga, Bert van
Marwijk. Ostatnie spotkanie, podczas którego pełnił swoją funkcję, HSV srogo
przegrało. Na Olympiastadion musieli uznać wyższość ówczesnego beniaminka
Bundesligi, Herthy Berlin. Na tym etapie rozgrywek Dinozaurom udało się zdobyć
w sumie zaledwie 17 punktów. 4 wygrane, 4 remisy i aż 16 ligowych porażek sprawiły,
że ekipa, która nigdy jeszcze nie spadła do niższej klasy rozgrywkowej, stała
się przedostatnią drużyną tabeli.
W dalszej części sezonu,
gdy Dinoazury przejął Mirko Slomka, Hamburg próbował odbić się od dna. Nowy
trener zdołał jedynie zagwarantować HSV udział w spotkaniach barażowych, choć
po 25. kolejce zajmowali oni, wysokie jak na tamten sezon, 14. miejsce. W
dwumeczu przeciwko drugoligowemu SpVgg Greuther Fürth, po dwóch remisach, zdołali
utrzymać się w Bundeslidze.
Smutne
zakończenie
Forma 1. FC Nürnberg wraz
z każdym kolejnym meczem bardzo mocno się wahała. Sezon rozpoczęli na 10. miejscu,
później jednak szybko spadli w dół - już po 4. kolejce zajmowali miejsce
spadkowe. Od tego czasu der Club
okupywał już raczej tylko dolną część ligowej tabeli. Po 20. kolejce z
dorobkiem 17 „oczek” zajmowali pozycję barażową. Największą ilość punktów
przyniosły im remisy - aż 11 spotkań z udziałem drużyny z Frankonii zakończyło
się podziałem punktów.
Kibice
mogli jednak
optymistycznie patrzeć na dalszą część sezonu - FCN zaczynało się bowiem
powoli
odbijać od dna ligowej tabeli. Po 22. kolejce zajmowali wysokie, 12.
miejsce.
Był to jednak początek końca - systematycznie zaczęli spadać, choć po
27. kolejce spotkań na chwile zatrzymali swój marsz w dół tabeli,
zajmując po spotkaniu z VfB Stuttgart, 14. miejsce. Ostatecznie jednak
sezon zakończyli na
spadkowej, 17. pozycji.
Walka
do końca
Eintracht Braunschweig,
beniaminek, który powrócił do Bundesligi po 28 latach, od początku wydawał się
być głównym faworytem do spadku. W 20 ligowych kolejkach piłkarze z Dolnej
Saksonii zdołali zgromadzić zaledwie 12 punktów. Praktycznie przez cały sezon
Eintracht był czerwoną latarnią Bundesligi - tylko przez 3 kolejki nie
zajmowali ostatniego miejsca w tabeli.
Na koniec sezonu, wraz z
HSV, mogli „pochwalić się” największą ilością przegranych meczów w trakcie
rozgrywek - obydwa zespoły aż 21-krotnie w 34 spotkaniach musiały uznać
wyższość swoich rywali.
Drużyna z Braunschweigu wykazała
się jednak najlepszą skutecznością w końcówce sezonu spośród wszystkich drużyn
walczących o bundesligowy byt. W 13 kolejkach zgromadzili 13 punktów -
dokładnie o jedno „oczko” więcej, niż w 20 wcześniejszych spotkaniach.
Spisywani na straty piłkarze z Dolnej Saksonii do końca rozgrywek walczyli o
pozostanie w najwyższej klasie rozgrywkowej na kolejny sezon.
Pierwszy
spadkowicz znany?
Porównując sezon 2013/14 z obecną
sytuacją w tabeli, można założyć, że po 34. kolejce Darmstadt pożegna się z
Bundesligą. W przeciwieństwie do Eintrachtu, który kilka lat temu zapoznawał
się dopiero z realiami najwyższej klasy rozgrywkowej, Lilie w niemieckiej ekstraklasie są już drugi rok. Wielu ekspertów uparcie
twierdzi, że właśnie drugi sezon jest prawdziwym sprawdzianem dla beniaminka.
Wydaje się, że pracy domowej nie odrobiła również drużyna FC Ingolstadt - po
20. kolejce beniaminek z poprzedniego sezonu zdołał zgromadzić jedynie 15
ligowych „oczek”. W złej sytuacji znajduje się również drużyna z północy
Niemiec - Werder Brema. W chwili obecnej ma tylko jeden punkt więcej od die Schanzer, przez co zajmuje pozycję
barażową.
W spotkaniach 21. kolejki
Bundesligi Darmstadt zmierzy się z zajmującą obecnie 5. miejsce drużyną
Hoffenheim, a Ingolstadt podejmie na wyjeździe znakomicie spisujący się w tym
sezonie Eintracht Frankfurt (3. miejsce w ligowej tabeli). Werder,
teoretycznie, stanie przed najłatwiejszym zadaniem spośród wszystkich drużyn
walczących o utrzymanie - w wyjazdowym spotkaniu podejmie notowaną na 12. pozycji
drużynę Mainz.
Do końca sezonu pozostało
jeszcze 14 spotkań. O tym, które drużyny pozostaną w najwyższej klasie
rozgrywkowej zadecydują więc najbliżej tygodnie. Nie można jednak ukryć, że,
jak co roku, walka o utrzymanie zapowiada się bardzo emocjonująco. Kto spadnie?
Kto zagra w barażu z drugoligową drużyną? O tym przekonamy się dopiero po
ostatnich gwizdkach 34. kolejki Bundesligi.
Sport jest piękny. To jedyny serial który mogę oglądać ciągle... i nic się nie powtarza, trzyma w napięciu do końca.
OdpowiedzUsuń