środa, 10 lutego 2016

Puchar Niemiec: niespodzianka w Leverkusen, Tuchel pewnie awansuje do półfinału

sport1.de

Niespodzianką zakończył się pierwszy z czterech ćwierćfinałowych meczów tegorocznej edycji Pucharu Niemiec. Drużyna Bayeru Leverkusen na własnym stadionie przegrała z walczącym o utrzymanie w Bundeslidze Werderem Brema. Piłkarze z BayArena od 41 minuty grali w dziesiątkę.



Po piątkowej klęsce na stadionie w Mönchengladbach trener Skripnik zdecydował się na ustawienie swojej drużyny w formacji 4-1-4-1. W Leverkusen zrezygnował z usług Junuzovica, a Anthony Ujah mecz rozpoczął na ławce rezerwowych. Roger Schmidt dokonał tylko jednej zmiany w porównaniu do wyjściowej jedenastki z sobotniego spotkania przeciwko Bayernowi Monachium – za Tina Jedvaja od pierwszych minut na boisko wybiegł Roberto Hilbert. Pierwszy gol w tym spotkaniu padł już w 22 minucie – po faulu Galveza na Stefanie Kißlingu z jedenastu metrów strzelał Chicharito. Leno nie był w stanie wybronić jego strzału, dzięki czemu Aptekarze wyszli na prowadzenie. W 31 minucie po asyście Fina Bartelsa do bramki gości trafił Santiago Garcia. Niecałe dziesięć minut później pomocnik Werderu został faulowany w polu karnym. Za to przewinienie czerwoną kartką ukarany został Wendell, a podyktowany rzut karny bezbłędnie wykorzystał 37-letni Claudio Pizarro. Po przerwie gwóźdź do trumny drużyny z Leverkusen wbił Florian Grillitsch, który ustanowił wynik spotkania na 3:1.  

Zaskoczenia nie było natomiast w Stuttgarcie, gdzie miejscowe VfB uległo Borussi Dortmund 3:1. Wynik spotkania już w 5 minucie otworzył zawodnik gości, Marco Reus. Oprócz niego, do bramki bronionej przez Mitchella Langeraka trafił Aubameyang (31’) oraz Mkhitaryan (90’). Honorowego gola dla gospodarzy strzelił 25-letni pomocnik Stuttgartku, Lukas Rupp.

Kibice Borussi, wedle wcześniejszych zapowiedzi, wyrazili swój protest przeciwko wysokim cenom biletów na spotkanie w stolicy Szwabii. Na trybunach zameldowali się w 20 minucie spotkania, a parędziesiąt sekund później obrzucili murawę piłkami tenisowymi.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Archiwum